Rozdział 6 : Żyjemy w świecie iluzji, nie wiedząc, co jest rzeczywistością, a co złudzeniem...

Rafaelu uwierz mi myślałam, że śnię. Spotkać Archanioła Gabriela to zaszczyt, który spotykam niewielu a tym czasem siedzę u Niego w salonie a On nalewa mi herbatkę i częstuje mnie ciastkami. Wyobrażasz sobie coś takiego? Oczywiście, że nie jeszcze chwilę temu powiedziałabym, że to niemożliwe. Czułam się jak we śnie, jednocześnie bojąc się tego co miało za chwilę nadejść. Nie zrozum mnie mnie źle - chciałam poznać prawdę, ale bałam się tego co miałam usłyszeć. Nastała pełna napięcia cisza, aż w końcu Jim zabrał głos.

- Gabrielu, pewnie wiesz po co tu przyszliśmy prawda?

- Eileen użyła Iskry, po raz pierwszy jak mniemam. Ma wiele pytań, czuję jak krążą po jej głowie. - zaniemówiłam, czy On czyta mi w myślach. No tak, przecież to Archanioł. - Dlaczego się boisz Eileen? - znów na Niego spojrzałam, tym razem czułam, że nie czyta mi w myślach, tym razem czytał w mojej duszy.

- Skąd wiesz, że się boje? - Jim osłupiał, zdziwił go ten bezpośredni ton, zdziwił się, że rozmawiam z Archaniołem jak z kolegom. Prychnęłam. Do diabła, a Ty to niby co - myślę. Ciekawe ile razy piłeś już herbatkę z lewą ręką Boga. Z zamyślenia wyrwał mnie głoś Gabriela.

- Zrozum, że język może ukryć prawdę, ale oczy - nigdy. - powiedział filozoficznie. 

- Ostatnio mam wrażenie, że prawda jest okruchem lodu, który zaraz pęknie pod moimi stopami. Prawda jest ukryta w głębi - trudno ją dostrzec kiedy wszyscy mają coś do ukrycia - tu spojrzałam wymownie na Jima. 

- Rozumiem, ale nie gniewaj się na Jima. Takie są zady. - nabrałam oddechu, ma rację. Potrzebuję teraz przyjaciela, wzięłam Go za rękę i ścisnęłam lekko na znak, że rozumiem.Muszę dać radę. - Dobrze, skoro jesteś gotowa pozwól ze mną. Jim musi zostać, tą prawdę możesz usłyszeć tylko Ty. 

- Dasz radę. - powiedział Jim, z lękiem wstałam z kanapy i poszłam za Gabrielem - Wierzę w Ciebie Eileen. - powiedział i się uśmiechnął. To dodało mi sił. 

Po kilku minutach doszliśmy do pięknie zdobionych drzwi, były czarne jak noc. Ten kolor przypomniał mi o innej otchłani  z czerni. O oczach pełnych żądzy mordu. Zadrżałam, szybko odepchnęłam tę myśl od siebie. Tu jestem bezpieczna, Gabriel na pewno by mnie obronił. Weszliśmy do środka. Z początku myślałam, że to będzie jakiś gabinet, ale myliłam się. Moje oczy ujrzały przepiękne pokój, cały wypełniony książkami. Po środku stał kominek, a na perskim dywanie stały dwa fotele.

- Usiądź - nakazał a sam udał się do regału z książkami. Jak zaczarowana patrzyłam na każdy Jego ruch. Wziął do ręki małą książkę. " Baśnie Andersena " - co książka z bajkami dla dzieci robi w takim miejscu? Nagle przestałam rozmyślać, gdyż na moich oczach póła z książkami rozstąpiła się jak morze czerwone przed Mojżeszem. Za półką znajdowały się małe drzwi, Gabriel otworzył je wpisując tajemniczy kod i zniknął. Po chwili znów był przy mnie. Półka wędrowała na swoje miejsce, a Gabriel stał przede mną w ręku trzymając starą, poniszczoną książkę i jakąś kulkę, która jarzyła się dziwnym blaskiem. - Eileen to co Ci powiem jest bardzo ważne, zmieni twoje życie. Musisz mi obiecać, że nie powtórzysz tego nie odpowiednim osobom - spojrzał na mnie - Nawet jeśli twoje życie będzie zagrożone.

- Rozumiem. - powiedziałam, chciałam żeby to zabrzmiało odważnie, ale w głębi duszy cała drżałam ze strachu. 

- Dobrze a więc zaczynajmy. Dzisiaj nie dowiesz się tak wiele jak sądzisz, prawda musi przyjść stopniowo. Dzisiaj ja powiem Ci cząstkę tej historii, o reszcie dowiesz się później z tej książki. Niestety nie mogę dopuścić do tego, żeby wpadła w niepowołane ręce, dlatego będziesz przychodzić tu raz w tygodniu - co sobotę, aż zrozumiesz. Dzisiaj zdradzę Ci, co mówi twoja Przepowiednia. 

- Przepowiednia? Jaka przepowiednia? - zaczęłam gwałtownie. 

- Eileen uspokój się. Przepowiednia, czyli prawda, która na pewno się wydarzy. Została wygłoszona przez Wielkiego Proroka, niektórzy z nas mają przypisaną Przepowiednie.
- Niektórzy, to znaczy kto? - zapytałam.

- Najsilniejsi.Ci,których czeka wiele życie i wile poświęceń. Ci, którzy obdarzeni są mocą. Ci, których dusza jest najczystsza. Ci, którzy mają przed sobą wielką przyszłość - powiedział tajemniczo. 

- Ty posiadasz swoją przepowiednie prawda? 

- Posiadam, tak jak i Jim, twój drogi Tino...i Ty Eileen.

- Nie to niemożliwie Gabrielu, chyba pomyliłeś mnie z kimś. Jestem Eileen, tylko Eileen, zwykły anioł jakich mało... - zaczęłam przekonywać samą siebie. - To niemożliwe. 

- Eileen - powiedział łagodnie. - Wiem, że to dla Ciebie trudne, ale przypomnij sobie co czułaś dzisiaj kiedy, wyszła z Ciebie Iskra. Pomyśl, czy to co wtedy czułaś było zwyczajne? Jak myślisz ile istoto na tym świecie posiada taki dar? Ja wiem ile Eileen, jest nas niewielu. Przykro mi, że to spadło na Ciebie w takich okolicznościach, ale tak zwykle jest Iska uaktywnia się tylko, gdy targają nami bardzo silne emocje. Na
przykład kiedy coś grozi naszym bliskim. 

- Demon zaatakował Tina. Mojego małego Tina. - wzięłam głęboki wdech. Na pewno da się to jakoś racjonalnie wyjaśnić. 

- Jesteś Opiekunką Eileen. Ciebie i Constantina czeka jeszcze wiele ciężkich prób. Żeby poznać twoje Przeznaczenie, musisz dotknąć kuli. Otwiera się tylko kiedy czuję właściciela. Chciałaś prawdy Eileen i o to twoja odpowiedź. 

- Gabrielu to dla mnie za dużo. Ja...chce już iść. Pozwól mi odejść -  błagałam. Westchnął. 

- Wiem, że to trudno. Zwłaszcza, że jesteś jeszcze taka młoda. Dam Ci czas, kiedy będziesz gotowa przyjdź do mnie. Wtedy poznasz odpowiedź na nurtujące Cię pytania. 

- Obiecuję, a teraz przepraszam - to powiedziawszy najszybciej jak mogłam wybiegłam z tego nierealnego pokoju. 

- Eileen czekaj! - krzyczał Jim, ale ja go nie słuchałam, chciałam być jak najdalej od wszystkiego. Chciałam zostać sama  i pomyśleć, a najlepiej cofnąć czas. Ale wtedy straciłabyś Tina - pomyślałam. Jego widok na pewno przyniesie mi ukojenie. Wbiegłam do Jego pokoju. Smacznie spał, nie chcąc Go budzić, usiadłam szybko  na bujanym fotelu obok łóżka. Patrzyłam jak Jego klata piersiowa się unosi. Mój mały chłopiec. Myśli nie dawały mi spokoju, aż w końcu wyczerpana usnęłam. Jednak w krainie Morfeusza nie zaznałam spokoju. Wszystko wirowało. Słowa Gabriela dudniące  w mojej głowie. I do tego ten sen...

Diabeł stoi nade mną. Jest. Śmieje się złośliwie, pokazując zęby ostre jak kły. Ściska moją szyję coraz mocniej. Nie oddycham próbuję mu uciec.Próbuję wywoła Iskrę, nie udaję się. Puszcza mnie, więc uciekam w drugi kąt pokoju. Patrzy na mnie z zadowoleniem, bawi się mną jak kot z myszką. Oddycham z wysiłkiem, szyja pali mnie w miejscu, w którym mnie dotykał. Patrzę na Niego z przerażeniem. On bawi się dalej - podchodzi chwyta mnie jedną ręką za nadgarstek i rzuca mnie plecami na kamienną ścianę. Zbliża twarz do mojej twarzy, ja już nie płaczę. Patrzę w Jego źrenice. Przesuwa język po idealnych zębach i powoli przeciąga ostrym pazurem po mojej twarzy, od skroni przez policzek aż do podbródka. I z powrotem aż do skroni. Bardzo mnie boli.
- To byłaby wielka szkoda, zabić tak piękną istotę...- Jego dłoń zsuwa się z mojej szyi i zatrzymuje na sercu - I tak niewinnej...- dokończył. 

Wyobrażam sobie jak Jego szpony zagłębiają się w moje ciało niczym nóż w masło. Z moje oka wypływa łza, znów popycha mnie na ścianę. Jego twarz jest kilka centymetrów od mojej, język wysuwa się z ust.Czuję zimno kiedy powoli zlizuje mi łzę lodowatym językiem.
- Jeszcze nie pora...- szepcze.

Budzę się zalana łzami. Uspokój się Eileen to tylko sen, powtarzam w kółko. To tylko sen...

_____________________________________________________________________________________
No i jest, moja kochana Crucio tyle musiała czekać, ale w końcu jest. Rozdział hmm, taki sobie. Mało czasu na pisanie, za dużo problemów zdrowotnych,rodzinnych,sercowych. Ale jakoś musimy dać radę. Mam nadzieje, że choć trochę wam się podoba. Za kilka dni powinien pojawić się kolejny. Jeśli się podoba piszcie, jeśli maci uwagi piszcie. Wszystkie są mile widziane. Dziękuje zwłaszcza za szczerość.
Ps. Nadia, pewnie się zawiedziesz, bo rozdział mi nie wyszedł. Zasługujesz na coś lepszego!

Do następnego razy, ferie się zaczęły a ja czuję się cała obolała. Pozdrawiam serdecznie M. ;*

3 komentarze:

  1. Mamy ferie, kochana! A to znaczy - dużo czasu na pisanie, o ile zdrowie, czas, serce i wena pozwoli! Rozdział cudowny, chociaż ostatnie słowa mnie przeraziły... Sny będą miały jakieś odniesienie do ogółu, czy Eil się po prostu boi? Co do Przeznaczenia, to ja na jej miejscu bym dotknęła tej kuli, ciekawość mnie by za bardzo zżerała, żebym mogła się powstrzymać. :D Mam nadzieję, że Eil nie da zrobić Timowi krzywdy, a co do Jima - czy jemu podoba się Eil, czy mam tylko takie wrażenie? :o I Gabriel... Musi być przystojny bardzo, tak Go sobie wyobrażam - jak Boga s.... stworzenia. Rozdział rzeczywiście krótki, kilka błędów się wkradło (jak choćby "Takie są zady" -> "zasady"? xD). Kocham Cię tak bardzo i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, Magdo! Wybacz za taki krótki i chaotyczny komentarz, ale sama nie wiem co piszę... :):*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj kochana, jesteś za mądra. Tak, niektóre sny będą miały odniesienie, ten z początku też miał mieć, ale jednak zmieniłam zdanie. Jeśli chodzi o Przeznaczenie to Eil, się naprawdę przeraziła, jak na razie była i jest płochliwa, to się zmieni dopiero z czasem. Tak Jimowi się podoba Eil, będą z tego wynikać różne sytuację, ale na razie nie zdradzam. A Gabriel jest cholernie przystojny, bóg s....hahahhaa rozbawiłaś mnie tym! Przepraszam za błędy niestety pisałam z wielkim bólem głowy, więc wszystkiego nie wyłapałam. Czekam na twój kolejny rozdział Kochana Nadio! ;*

      Usuń
  2. Ten rozdział jest ciekawy!

    ~ El.

    OdpowiedzUsuń