Rozdział 9 : " Eileen powiedz, że żartujesz... "

Pamiętam wszystko bardzo dobrze Rafaelu, jakby to było wczoraj - a nie kilkaset lat temu. Pamiętam jak tamtego dnia wróciłam do domu Jima, jak wszystko się zmieniło. Podjęłam decyzję, że powiem o wszystkim Constantinowi, im szybciej pozna prawdę tym lepiej - bynajmniej tak sobie wtedy to tłumaczyłam. Wróciłam do domu mojego przyjaciela i zdziwiłam się, ponieważ go nie zastałam, jednak postanowiłam, że zapytam go o to później,  teraz chciałam jak najszybciej iść do Tina. Kiedy weszłam do pokoju jeszcze spał, biedak musiał być wykończony, jednak kiedy się zbliżyłam od razu się obudził.

- Eileen to Ty? - zapytał z lekką nutką strachu.

- Tak Skarbie, to ja. Masz może ochotę na śniadanie?

- A zrobisz naleśniki? - zapytał z rozmarzonymi oczami.

- Dobrze, więc zrobimy tak : Ty pójdziesz się umyć, ubierzesz się, weźmiesz koc i pójdziesz do ogrodu, a w tym czasie przygotuję dla nas moją specjalność i coś do picia, w porządku ? - nie musiałam nawet czekać na odpowiedź, Tino z wielkim uśmiechem wyskoczył z łóżka i niemalże wywracając się przy tym, z prędkością światła ruszył do łazienki.
                                                           
                                                                                     *************
~ Tym czasem w Piekle ~

Diabeł w tej samej chwili znalazł się przy swoim przyjacielu, odpychając go na bok, by przyjąć na siebie cios. Ten dupek Jim, wiedział gdzie zaatakować. Na sobie mogło mu nie zależeć, ale jego przyjaciel to świętość, nikt nie miał prawa robić mu krzywdy - tak było od zawsze. Atak na Diarmada oznaczał wojnę, patrząc na Jima, można było jasno wywnioskować, że atak na tą jego przyjaciółeczkę, oznaczał to samo.
Aidan obserwował go uważnie, to dupek, ale silny dupek.

- Wyraziłem się jasno? - zapytał i tym razem rzucił większą kulę Iskry.

                                                                   
                                                                                       *************

- Proszę bardzo, naleśniki z truskawkami i bananami, polane przepyszną czekoladą oraz ciepłe mleko. - oznajmiłam Tinowi.

- Mmm, pycha Eileen! Dziękuję! - mówiąc to rzucił mi się w ramiona, a ja przytuliłam Go do siebie.

- Nie ma za co, kochanie. Siadaj i jedz...a ja muszę Ci coś wyznać. - Spojrzałam na Niego, a on niczego nieświadomy zajadał się naleśnikami, brudząc przy tym całą buzię - To będzie nasz sekret. - Dodałam po krótkiej chwili.

- Sekret? Czyli nic nikomu nie będę mógł powiedzieć? - zapytał, oblizując palce.

- W sumie tak, chociaż będzie o tym wiedzieć, jeszcze kilka zaufanych osób. Między innymi Jim.

- Lubię Jima. Jest miły, ale czasami dziwnie na Ciebie patrzy. Jakby Cię lubił,lubił, czy coś takiego. - Momentalnie nabrał oddechu i niemalże czułam jak czerwieniły mi się policzki. - To mi się podoba, Eileen. Ty jesteś moją przyjaciółką, nie chce żeby mi Cię odebrał.

- Kochanie, nikt Ci mnie nie odbierze - Powiedziałam pospiesznie. - Obiecuję, a teraz chodź tu do mnie. - To mówiąc przysunęłam go jak najbliżej siebie, by czuł się bezpieczny. - Dzisiaj dowiedziałam się o wielu rzeczach Tino, o wielu ważnych dla nas sprawach. O sprawach, które zmienią nasze życie. Niekonieczne na dobre...

- Nie podoba mi się to rozmowa Eileen - zadrżałeś w moich ramionach. - Boję się.

- Wiem mały, ja też się boję, ale jesteśmy w tym razem. Nie opuszczę Cię, a teraz słuchaj...- I opowiedziałam mu, o wszystkim o czym sama wiedziałam, o wszystkim co  powiedział mi Gabriel. Tino się bał, wiedziałam jak jego klatka unosi się coraz szybciej. Spojrzał na mnie błagalnie i powiedział...

- Eileen powiedz, że żartujesz...

- Chciałabym Tino, uwierz naprawdę. Chciałaby żebyśmy byli zwykłą rodziną, ale nie jesteśmy. I jakoś musimy sobie z tym poradzić. Musimy Constantnie - to powiedziawszy przycisnęłam Go mocno do siebie, czując jak jego łzy moczą mi koszulkę. Nie zauważyłam nawet, że słońce chyli się już ku zachodowi.

                                                                                   *************
~ Tym czasem w Piekle ~

Aidan, jeszcze długo dochodził do siebie po spotkaniu z Jimem. Na szczęście Diarmadowi nic się nie stało i tylko to się liczyło. Gasząc papierosa myślał o dzisiejszym dniu. Ten sukinsyn mu za to zapłaci. A jego przyjaciółeczka mu w tym pomoże, najpierw ją weźmie, a potem kiedy już mu się znudzi posłuży się nią i zemści się na Jimie. O tak - pomyślał. Będzie zabawa. Wyobraził sobie jej twarz, chcąc nie chcąc do jego głowy zaczęły napływać kolejne obrazy, jej piżama tak rozkosznie układała się na jej sporych piersiach...Zamruczał złowrogo, w tej samej chwili z jego łazienki wyszła diablica, naga i cała plastikowa. Nie pamiętał jak się nazywała Tina, Gina...czy jakoś tak.

- Jesteś gotowy na drugą rundę ? - zapytała, Aidan nie odpowiedział nic tylko z warkotem ruszył w jej stronę, rzucając ją na łóżko jakby była tanią lalką z sex shopu, jednak kiedy wchodził w nią kolejny raz...to nie jej twarz miał przed oczami. " Będziesz moja,zdobędę Cię za wszelką cenę.Chcę Cię,a przecież chcieć znaczy móc " - pomyślał.

_____________________________________________________________________________________

Rozdział dodany tak jak powiedziałam. Kolejny raz dedykuję go mojej kochanej Crucio - z małym dopiskiem : DWAJ KOLEJNY ROZDZIAŁ BO POGRYZĘ!
Rozdział jest jaki jest, nie wiem, czy dobry, ostatnio mam wrażenie, że tworzę same zapychacze.Chyba muszę więcej odpoczywać,w  kolejnym rozdziale będzie więcej akcji. Mam nadzieje, że wam się spodoba. Pozdrawiam M. ;*


1 komentarz:

  1. Odpoczywać oczywiście że musisz, kochana! Ale jednocześnie możesz pisać nowe rozdziały, ja jak najbardziej byłabym tym zadowolona. :) Cudowny, a Aidan jest po prostu... boski. Taki ostry, gwałtowny, chcący zdobyć to, na czym mu w danej chwili zależy. Mrr, ubóstwiam Go! Tina reakcja jest oczywista i to, że patrzy na Eil jakby ją "lubił lubił" - mądre dziecko! Haha:D Będziesz mocno zła, jak przyczepię się o kilka literówek? Mam nadzieję, że nie (chociaż wiem, że z każdym takim wytykaniem coraz mniej mnie lubisz:c), więc (nie bij!):
    1. "im szybciej pozna prawdę tym lepiej - bynajmniej tak sobie wtedy to tłumaczyłam." - Słowo bynajmniej nie jest odpowiednikiem przynajmniej, a w tym kontekście właśnie o takie słowo chodzi. Bynajmniej jest jego przeciwieństwem, oznacza: w żadnym stopniu;wcale;w żadnym razie, a więc - "Im szybciej pozna prawdę tym lepiej - wcale/w żadnym razie tak to sobie tłumaczyłam"?:D Czy: "Im szybciej pozna prawdę tym lepiej - przynajmniej tak to sobie tłumaczyłam"?
    2. "~ Tym czasem w Piekle ~" - Tymczasem.
    3. "- Nie podoba mi się to rozmowa Eileen - zadrżałeś w moich ramionach. - Boję się." Tutaj chyba wiesz o co mi chodzi. :D Aż się uśmiechnęłam!
    4. "Musimy Constantnie" - Constantinie.

    I jeszcze jedna drobna uwaga - jak piszesz dialogi, to nie każde zdanie powinno kończyć się kropką. Kiedy jest znak zapytania, zwykle robisz dobrze, czyli później piszesz z małej, ale przy zdaniach oznajmujących dajesz kropkę, a w większości wypadków w ogóle jej tam nie powinno być (wypowiedzi bohaterów oczywiście, bo później tekst opisujący kończy się kropeczką).

    To chyba wszystko, wybacz, że tyle uwag, wredzizna jestem:< Ale wiesz, że Cię kocham i uwielbiam to opowiadanie, tak samo jak Ciebie i Twoje wszystkie rozdziały (no i bohaterów). Tak więc nie mogę się doczekać kolejnego i mam nadzieję, że pojawi się szybko!

    PS Wybacz, że komentarz dopiero dzisiaj, ale wczoraj usypiałam:c

    Buziaki kochana!:*:*


    OdpowiedzUsuń